BSA SuperStar mk.II
Słowo wstępu... na samym początku mojej kariery strzeleckiej kupiłem wiatrówkę chińską WK 05 z dolnym naciągiem, ale po miesiącu strzelania i wystrzeleniu ok. 2000 śrutów popsuło się w niej wszystko, co mogło. I tu rada dla tych wszystkich, którzy w najbliższym czasie zamierzają nabyć jakąś wiatrówkę…. Zwykle jest tak, że na początku człowiek sugeruje się ceną i jest to praktycznie najważniejszy czynnik decydujący o zakupie konkretnego modelu. Tak było w moim przypadku i to był największy błąd w decyzji odnośnie zakupu broni pneumatycznej. Jeśli do strzelectwa podchodzisz z zamiłowaniem i sport strzelecki sprawia ci dużą przyjemność, to nie rób tego błędu, który ja popełniłem i nie kupuj chinek… Następną bronią, która była w moim posiadaniu GAMO CF-30 dostałem po wymianie chinki i dopłacie. To już jest karabinek całkiem przyzwoity, który może zadowolić człowieka, który chce sobie postrzelać do puszek i butelek w ogrodzie. Natomiast, jeśli się przeprowadzi tuning tej broni (najlepiej u Jerzego Nazarko – przepraszam za reklamę, ale to jest naprawdę specjalista najwyższej klasy) to otrzymujemy już broń, która może zadowalać. Tą wiatrówką po tuningu i z dobrą lunetą można już sobie postrzelać do 20m i mieć z tego przyjemność. Jednakże po pewnym czasie (około 2 miesięcy) strzelanie z Gamo przestało mnie zadawalać. Po przeczytaniu wielu publikacji w sieci oraz śledzeniu na bieżąco list dyskusyjnych mój wybór padł na HW 77K, lub HW 97K. W grę wchodziła również Diana 54 Air King. W tym momencie zaczęły się dla mnie schody. Mianowicie okazało się, że w żadnym sklepie wysyłkowym ani normalnym nie można zakupić żadnego z tych modeli. Moje rozczarowanie było tak wielkie, że prawie popadłem w rozpacz… Zgromadziłem kasę i nie mogłem kupić tego, co chciałem….. Czekałem tydzień, dwa, trzy, cztery i w dalszym ciągu nic. Zdążyłem już sprzedać moje Gamo i zostałem bez broni, a chęć strzelania była tak wielka, że nie mogłem wytrzymać. Osobiście kontaktowałem się również z Piterem w Łodzi (człowiekiem, który ma wielką wiedzę na temat broni pneumatycznej i jest ogólnie uznany w sieci za eksperta). Piter radził mi zakup HW 85 z łamaną lufą. I pewnie bym ją kupił, natomiast niestety nie leżała mi ta broń w ręce. Zacząłem ponownie grzebać w sieci i znalazłem BSA SuperStar MK II. Początkowo bardzo byłem podekscytowany, a opis i zdjęcie w sieci wydawały się zachęcające. Żeby do końca być szczęśliwym, zacząłem szukać informacji na temat tej broni w Internecie lub na grupach. I nic… wielka posucha. Mimo to moja chęć strzelania była tak wielka, że nie miałem siły czekać dłużej na HW 77. Jednak po kilku godzinach przemówił rozsądek i odmówiłem. Postanowiłem sam osobiście pojechać do Wrocławia, wziąć SuperStara do ręki i zadecydować. Wszyscy w sieci radzą, żeby przed dokonaniem decyzji po prostu wziąć broń do ręki i zobaczyć czy dobrze leży w dłoniach. Tak też uczyniłem. Wrażenie moje było bardzo zaskakujące. Zrobiłem to, co radzą i poczułem, że to jednak jest ta broń. Decyzja na tak, mimo ceny była krótka. Dokupiłem również od razu jednoczęściowy montaż firmy BSA, co później okazało się błędem i separator wylotowy nakręcany na lufę, co okazało się trafione. Przyjechałem do domu rozpakowałem karton i wziąłem do ręki piękną, tyle wyczekaną, broń pneumatyczną… I tu zaczyna się właściwy opis BSA SuperStar MK II. Niewątpliwie jest to jedna z najpiękniejszych wiatrówek, jakie widziałem (oczywiście z tych ogólnie dostępnych na rynku). Angielska klasyka w każdym calu... |
Łoże: doskonale wyprofilowane, w pięknym, ciemnym kolorze z gumową stopką zakończeniową. Widać, że Anglicy przyłożyli się do estetyki wykonania i wyszło im to bardzo dobrze. Co najważniejsze znakomicie leży w dłoniach. Ma tylko jedną wadę, tak jak w większości broni pneumatycznej. To drewno, z którego wykonane jest łoże, niestety jest stosunkowo miękkie i trzeba bardzo uważać, aby nie porysować. Komora sprężania: jest wykonana ze stali, oksydowana w kolorze czarnym z delikatnym odcieniem błękitu (w zależności jak patrzysz). Na komorze zamontowana jest szyna z tłumieniem elastomerowym i możliwością zamontowania kołka stopującego, który jest w komplecie. Jest to rozwiązanie, które moim zdaniem spełnia swoje zadanie, chociaż nie wiem jak to sprawdzić do końca, w jak dużym stopniu ten materiał elastomerowy tłumi drgania. Myślę, że Anglicy skoro to zrobili to przeprowadzili wcześniej jakieś testy :-) |
Sposób ładowania śrutu: niewątpliwie na początku wydaje się dziwny… Tłok naciąga się za pomocą dźwigni naciągu znajdującej się pod lufą (naciąg dolny), natomiast śrut wkłada się do komory ładowania poprzez sprytnie zamontowaną dźwigienkę, którą po naciągnięciu tłoka odchyla się w lewą stronę, po czym ukazuje się mała rynienka, po której śrut wpycha się do lufy. I tutaj trzeba powiedzieć, że nie jest to do końca przemyślane, bo ktoś, kto ma grube palce może mieć problemy. Śrut za każdym praktycznie razem trzeba dopchnąć do końca i włożyć do lufy. Czasami zdarza się również tak, że śrut podczas „zjeżdżania po rynience” odwróci się główką do tyłu i trzeba poświęcić więcej czasu, aby śrut włożyć do lufy. Można się do tego wszystkiego przyzwyczaić, ale nie jest to najlepsze rozwiązanie. Ważne jest również to, że niektóre śruty, szczególnie nadkalibrowe, trzeba dopchnąć bardzo mocno, bo przy zamykaniu dźwigienki z powrotem można przyciąć końcówkę śrutu i strzał jest niecelny. Dźwignia naciągania tłoka: oksydowana w kolorze czarnym, takim samym jak lufa, ale na początku nie chciała się łatwo domykać. Musiałem przesmarować i jest lepiej, chociaż za każdym razem trzeba zarówno przy zwalnianiu dźwigni, jak i zamykaniu przycisnąć przycisk zwalniający zatrzask. Na początku było to bardzo „upierdliwe”, ale się do tego przyzwyczaiłem. Znacznie lepiej i ładniej jest to rozwiązane w Gamo CF-30 – broni, która jest przynajmniej o klasę niższa. Jeszcze jedna sprawa, a mianowicie dźwignia jest chyba minimalnie krzywa (chociaż może się to da wyregulować), i troszkę ociera o łoże od wewnątrz w pozycji naciągniętego tłoka. |
Spust: na początku bardzo twardy, ale jest dosyć dobra regulacja. Można wyregulować tak, że będzie spuszczał tłok praktycznie przy dotknięciu, ale nie jest to dobre. Ja mam ustawiony mniej więcej w połowie możliwości nastawienia i sprawuje się bardzo dobrze. Zależy to oczywiście od osobistych przyzwyczajeń i doświadczeń. Bezpiecznik spustu znajduje się z prawej strony komory tłoka i można go łatwo przestawić kciukiem. Muszka i szczerbinka: nieźle wykonane z dużą możliwością regulacji, ale przy tej klasie broni powinni Anglicy zrobić chociażby to, co zrobili Hiszpanie w Gamo i dołożyć światłowody. Muszka ma tendencję do odkręcania się przy strzelaniu, ale ja usunąłem ją całkowicie po założeniu lunety. Montaż jednoczęściowy BSA: zakup niestety nie był trafiony, ponieważ po miesiącu strzelania pękła tulejka, która łączy właściwy uchwyt z szyną i trzeba ją teraz dorobić. Kosztował 375 zł. Lepiej dołożyć 50 zł i kupić od razu profesjonalny montaż z systemem DAMPA. Śrut: po długich testach, a testowałem około 15 rodzajów śrutu, doszedłem do wniosku, że najlepszym jest śrut H&N Fidel&Target Trophy, którego używam uniwersalnie. Strzelam też czasami na krótkie dystanse z Germanii, oraz na dalsze odległości z Barracudy. Kolega, którego poznałem w sieci i też ma SuperStara MK II twierdzi, że również znakomicie strzela się z H&N Finale Match. Wyniki strzelania: na 10m śrutem Fidel&Target Trophy można osiągnąć skupienie 6-7 mm. Na 25 metrów tym samym śrutem miałem w najlepszej serii skupienie 27 mm, a na 34,5 m (bo takie mam długie podwórko) udało mi się mieć skupienie 39 mm. Wszystkie serie były po 10 strzałów. Wiem, że są lepsi, a na dzień dzisiejszy jest to dla mnie wynik dopingujący. Strzelam również na 50 m, ale rzadko. Na tę odległość nie strzelałem do tarczy, tylko do butelki od piwa, w którą trafiałem średnio, co drugi raz. Przyznam, że celność bardzo poprawia separator gazów. Wszystkie strzały oddane były z lunetą Taco 3-9 x 40 (niestety na razie nie stać mnie na lepszą), ale w niedługiej przyszłości zamierzam kupić jakiegoś Simonsa. Przebijalność: jeśli chodzi o „przebijalność” to z 40 m pada każda butelka, a z 50 m przy trafieniu centralnym również, oczywiście nie lekkim śrutem, tylko np. Barracudą lub Silver Pointem. Prędkość śrutu jest podawana przez producenta na 335 m/s, ale chyba ktoś to mierzył przy bardzo lekkim śrucie. Na pewno jest to trochę przesadzone, bo na zlocie we Wrocławiu, ktoś robił pomiary i śrut Fidel&Target Trophy uzyskiwał około 270 m/s. Nie wiem do końca, jaka jest prawda, gdyż sam tego nie sprawdziłem, ale trzeba będzie to zrobić. Jednakże wszyscy producenci sporo zawyżają prędkość początkową, więc dlaczego nie mieliby robić tego Anglicy? Nawet robią to Niemcy w HW. |
Ocena ogólna: Jest to broń dosyć ciężka, waży 3,8 kg, (chociaż lżejsza od HW 77), a po założeniu lunety i montażu waży około 4,5 kg. Ma wygląd prawdziwego, pięknego sztucera. Jest to broń bardzo celna, szczególnie po założeniu separatora gazów, który zakupiłem wraz z wiatrówką. Jednakże trzeba się z niej nauczyć strzelać. Na początku miałem problemy i nie mogłem trafić z niej w takie cele i z takiej odległości jak swobodnie trafiałem z CF-30. Byłem wielce rozczarowany, ale po regulacji spustu i wystrzeleniu ok. 1000 śrutów rzeczywistość się diametralnie odmieniła. W tej chwili z 10 m trafiam w pięciogroszówkę 7-8 razy na 10, oczywiście z lunetą. Broń ma dosyć spory odrzut, ale bez przesady, jest to całkowicie do zaakceptowania. Jest to broń również dosyć głośna (w porównaniu z CF-30), ale nie sprawia mi to problemu. Generalnie strzela się świetnie i w tej chwili nie zamieniłbym się na HW-77 (choć początkowo zrobiłbym to), ale jest to oczywiście kwestia zupełnie subiektywnych doświadczeń. Nie strzelałem jeszcze z Air Kinga, dlatego nie mogę się do niego odnieść. Podejrzewam, że SuperStar zwykle może więcej niż strzelec, dlatego wiem, że nie osiągnąłem jeszcze szczytu jej możliwości. Mam kolegę rusznikarza, który zrobi mi profesjonalną kolbę ze wszystkimi regulacjami i wtedy przyślę dodatkowe zdjęcie. Dwa zdania na koniec: jest to znakomita wiatrówka mimo drobnych mankamentów, jednakże przed jej ewentualnym zakupem koniecznie weź ją do ręki i przyłóż do policzka… Jedyne, co ja bym w niej zmienił to sposób wkładania śrutu do lufy, chociaż, jak pisałem można się do tego przyzwyczaić. Moje doświadczenia w strzelaniu z broni pneumatycznej nie są wielkie i jeszcze muszę się dużo uczyć (strzelam około roku), ale poza drobnymi usterkami uważam, że jest to dobra broń, która potrafi przynieść wiele radości. Pozdrawiam i mam nadzieję, że ten opis pozwoli w ewentualnej decyzji na tak lub nie. Ja jestem może nieco ryzykantem, ale na szczęście ryzyko zakupu nowej broni tym razem się opłaciło. Pozdrawiam, Jacek Dorszewicz |