Spyderco Santoku - samuraj w kuchni
|
|||||||||||||||||
1. Wysokie ostrze wykonane jest z relatywnie cienkiej stali. Taka klinga ma masę odpowiednią do szatkowania, czy krojenia w kostkę, przy jednoczesnym zachowaniu cienkiego profilu ostrza. Santoku wchodzi we wszystko jak w masło, ale dzięki sporej wysokości ostrza nie ma też tendencji do wyginania się - sumaryczna powierzchnia przekroju poprzecznego noża jest bowiem i tak większa, niż w przypadku noży klasycznych. A więc profil ostrza jest dobrany optymalnie do podstawowego w kuchni zadania - krojenia. Obieranie ziemniaków lepiej zostawić dla innych noży. Wysokość ostrza ma jeszcze dwie zalety: po pierwsze łatwiej zachować równoległość prowadzenia noża przy długich cięciach. Doceni to każdy, kto choć raz musiał przed zrobieniem tortu przekroić puszysty biszkopt na trzy równe plastry. Z Santoku problem równoległego prowadzenia rozwiązuje się sam - wystarczy dobrze zacząć, a szerokie ostrze trzyma się już dalej idealnie w rozcięciu. Po drugie, podczas przyrządzania azjatyckich potraw, gdzie wiele produktów należy drobno posiekać i podsmarzyć Santoku sprawdza się idealnie jako łopatka do przenoszenia produktów z deski na patelnię czy wok. Łatwo to sobie wyobrazić - kładziemy na deskę pół selera, kroimy go w zapałki a potem zgarniamy całość na bardzo szeroką klingę Santoku… i na olej. Marchewka - to samo, cebula - to samo, potem oliwki, małże, grzybki itd. Wszystko idzie szybko i nadzwyczaj sprawnie. 2. Wysokie ułożenie rękojeści nad krawędzią tnącą. Tak zbudowany nóż w jasny sposób sugeruje możliwość doskonałej współpracy z deską do krojenia. Ostrze jest na tyle wysokie, że ręka fizycznie nie ma możliwości kontaktu z deską. Pozwala to na szybkie i wygodnie krojenie, siekanie czy szatkowanie - prace takie wymagają tylko lekkiego ruchu nadgarstkiem. Odpowiednie rozłożenie masy w kierunku ostrza i środek ciężkości położony poniżej linii dłoni załatwiają całą resztę. 3. Krawędź tnąca. Sam kształt krawędzi tnącej to w zasadzie złożenie trzech elementów. Pierwsza część to prosty odcinek od nasady ostrza do około połowy długości krawędzi - ten odcinek wykonuje większość pracy jak krojenie czy siekanie. Jest równoległy do deski oraz do rękojeści. Druga część, to płynnie wychodzący w prostego ostrza łagodnie zakrzywiony, lekki brzusiec. Pełni najczęściej rolę prowadzącą cięcie, jakby kołyski, na której ostrze porusza się góra dół. Ta technika cięcia jest bardzo prosta, szybka i precyzyjna. Wystarczy oprzeć czubek noża na desce i wykonując ręką tylko ruch góra/dół ciąć nożem wykorzystując zaokrąglaoną część „kołysząc” na niej nóż, i równocześnie przesuwając pod nóż krojony produkt. Tak Santoku tnie wszelkie nieduże lub długie lecz cienkie produkty jak np. pęczek szczypiorku lub ziół, małe pieczarki, oliwki, małże, kabanosy itp. Robota idzie wręcz sama. Wreszczie sam czubek - dobry do wszelkich precyzyjnych prac, a jednocześnie bardzo mocny. Dzięki wiszącej nad nim masie (niemal jak w tasaku) pozwalający także na drobne precyzyjne siekanie np. migdałów czy orzechów. Tak więc krawędź tnąca jest w Santoku dobrze przemyślana i pozwala precyzyjnie i sprawnie rozprawić się z warzywami, owocami, ziołami czy wędliną. 4. Szlif ostrza. Na pozór wygląda jak w każdym innym nożu… ale pozory mylą. Mimo cienkiej stali nóż ten ma na całej wysokości bardzo delikatnie zbieżny płaski szlif. Oczywiście przekłada się to na doskonałe krojenie. Sam zaszlif krawędzi tnącej Santoku jest oczywiście wzięty z japońskich noży kuchennych i jest niesymetryczny. Po prawej stronie jest to wysoki szlif położony pod bardzo małym kątem (około 8-9 stopni) zaś od lewej strony jest to lekki zaszlif pod kątem dwa razy większym (czyli około 18 stopni) dla wzmocnienia krawędzi tnącej i uniknięcia efektu „schodzenia” cięcia na jedną stronę, znanego z noży o jednostronnym profilu chisel grind. Oczywiście, japoński mistrz kuchni poradziłby sobie bez trudu z tradycyjnym Santoku o szlifie „chisel” ale to wymaga lat praktyki. Natomiast Spyderco daje narzędzie o maksymalnych możliwościach, które tnie wręcz samo - już od pierwszej chwili posługiwania się nim. Ale po co taki szlif? W czym jest to lepsze od klasycznego, symetrycznego szlifu? Otóż ma on dwie zalety, które bardzo przydają się w kuchni. Po pierwsze nóż taki mimo bardzo małego sumarycznego kąta ostrzenia długo trzyma ostrze. Osiągnięto ten efekt właśnie dzięki asymetrii ostrza - w takim przypadku ostrze nie tępi się na kierunku dwusiecznej całkowitego kąta ostrza lecz kierunek stępiania jest nieco przesunięty w jedną stronę. W efekcie ostrze po prostu wolniej się tępi - sam potwierdzam to z praktyki. Santoku tnie i tnie… i tnie. Niestety, taki podwójny, ale asymetryczny, szlif nie nadaje się do noży ogólno użytkowych, gdyż jest bardziej podatny na wyszczerbienie niż szlif symetryczny (właśnie to odchylenie siły przyłożonej do krawędzi od dwusiecznej kąta ostrza) ale w końcu Santoku ma kroić jedzenie w kuchni a nie kable w piwnicy! Oczywiście szlif całkowicie jednostronny o dużym kącie to inna historia, ale my jesteśmy dziś w kuchni! Druga zaleta takiego ostrza to taka, że wysoki i długi szlif krawędzi tnącej z prawej strony klingi „odkłada” krojone plastry na prawą stronę. Tak więc nóż idzie prosto, a np. plastry krojonego salami same układają sie po prawej stronie noża. |
|||||||||||||||||
tekst i zdjęcia: Piter
|