Chris Reeve Mnandi
Mnandi…Chris Reeve zaprezentował oficjalnie swój nowy, elegancki nóż na targach BladeShow’2001. Jeszcze przed tą prezentacją było w zasadzie pewne, że dzięki Mnandi’emu Chris nie wyjedzie z tej imprezy bez wyróżnienia. Tak się też stało - Mnandi przyczynił się walnie do zdobycia tytułu „BladeShow Manufacturing Quality Award”. Nóż ten stanowi w pewien sposób kamień milowy w historii firmy Chris Reeve Knives. Do tej pory noże, które sygnował Mr. Reeve ujmowały prostą, wręcz ascetyczną formą. Mnandi łączy prostotę konstrukcji z wysublimowaną elegancją i finezją wykonania, a niektóre wersje jak np. z okładzinami z ciosów mamuta i diamentem osadzonym na osi głównej, przyprawiają o zawrót głowy. Mnandi to wręcz dzieło sztuki użytkowej. To niewielki gentleman’s knife, cieszący kształtem trzymającą go dłoń oraz designem patrzące na niego oczy. Ale mimo na pozór filigranowej konstrukcji, jest to nadal mocny nóż, bodaj najmocniejszy w klasie niewielkich noży „garniturowych”… a może raczej noży pasujących do smokingu lub nawet fraka. |
|||||||||||||||||
![]() Estetyka na najwyższym poziomie. Mnandi, podobnie jak Sebenza, czerpie swoją nazwę z języka Zulu i oznacza po prostu tyle, co „bardzo ładny”. Nazwa jest trafiona w dziesiątkę. Mnandi jest jednym z tych noży, któremu bezsprzecznie nie można zarzucić nic w kwestii estetyki. Ostrze ma wklęsły szlif, co przy klindze wyszlifowanej i wypolerowanej tak jak w Mnandi daje przepiękne refleksy świetlne. Grzbiet ostrza jest zaokrąglony, a co najciekawsze promień tego zaokrąglenia jest zmniejsza się w miarę zbliżania się do czubka noża! To się nazywa zwracanie uwagi na detale. Żłobienia pod kciuk frezowane są tak, że każdy z ząbków ma wyraźnie zaznaczone fazy szlifowania jak powierzchnie wyszlifowane w krysztale. Po mistrzowsku Chris rozwiązał też problem otwierania noża jedną ręką. Kołek w ostrzu raczej nie przystoi prawdziwemu gentleman’s knife zaś otwór w ostrzu byłby wręcz grzechem. U nasady klingi wyfrezowane zostały więc dwa wgłębienia przypominające poszerzony nail nick do otwierania klasycznych scyzoryków. Frez ten poprowadzony jest po obu stronach ostrza z taką dokładnością, iż wypełniająca go stalowa „przegroda" ma wręcz grubość kartki papieru - dzięki temu nóż można otwierać jedną ręką równie wygodnie jak noże z otworem w ostrzu, jednak otworu po prostu nie ma. Ostrze Mnandi’ego pozostało bez najmniejszej skazy… |
|||||||||||||||||
![]() |
|||||||||||||||||
tekst i zdjęcia: Piter
|