John Greco "Companion"
Już jakiś czas temu widziałem nożyki John'a Greco, a ostatnio poczytałem sobie nieco o jego zabawkach w magazynie "Tactical Knives". Efekt był taki, iż postanowiłem przyjrzeć się bliżej jego nożom, a wybór padł na klasyczny model "Companion". Pierwszy rzut oka wystarcza aby stwierdzić, iż jest to całkiem mocna konstrukcja. Ostrze ma długość 4,75" i wykonane jest ze stali węglowej 8670 o grubości 5mm. Sam John podaje długość ostrza 4,5" ale w aktualnie robionej wersji jest ono o 0,25" dłuższe. Kształt to czysta klasyka - smukły clip-point, płaski szlif i długie fałszywe ostrze. Wysoki płaski szlif i lekko podniesiona rękojeść względem krawędzi tnącej pozwalają łatwo operować nożem przy wszelkich pracach - i z wolnej ręki, i choćby na desce do krojenia. Wniosek nasuwa się sam - jest to typowy nóż "field & camp". Czy to w lesie, czy pod namiotem Companion przy boku to możliwość cięcia, rżnięcia, krojenia, strugania i lekkiego rąbania. Troszkę potestowałem go w weekend za miastem. Bez problemu posiekałem nim linę, przygotowałem drewno na małe ognisko a na koniec zrobiłem sobie drugie śniadanko. Nóż poradził sobie bez większych kłopotów. Jest całkiem dobrze wyważony do pracy gdyż smukłe ostrze nie powoduje przeciążenia do przodu, więc nawet dłuższe operowanie nim nie męczy ręki. Stal, jak to węglówka, niestety jest rdzewna. Ale i z tym John poradził sobie w prosty i skuteczny sposób. Ostrze jest najpierw żwirowane (stonewash) a potem lakierowane piecowo. Nie jest to jakieś supertrwałe wykończenie, ale ma niezaprzeczalne zalety. Lakier wchodzi w pory po żwirowaniu i tam doskonale zabezpiecza ostrze przed rdzewieniem. A jak już się pościera, to zawsze można ostrze pociągnąć lakierem akrylowym czy nitro i już. Oczywiście, jak ktoś nie lubi takich "polowych" rozwiązań to można odkręcić okładki i zmyć całość klingi rozpuszczalnikiem - pozostanie klasyczne wykończenie stonewash, które przy dbałości (oliwka!) będzie długo jak nowe. Nóż ma mocną konstrukcję full-tang, czyli ostrze i rękojeść wykonane są z tego samego, grubego kawałka stali - żadnych łączeń czy zwężeń. Okładki rękojeści to polerowana, czarna micarta na bazie celulozy z wygrawerowanym logo maker'a "GRECO", przytwierdzone dwoma szerokimi śrubami imbusowymi. Otwór na końcu rękojeści na linkę to oczywiście standard w nożach tego typu. Całość komponuje się bardzo ładnie. Prostota i klasyka w najlepszym wydaniu. |
|||||||||||||
Pochwa to duży plus tego noża. Jest bardzo elegancko wykonana, choć prosta w konstrukcji - typowa "wsuwana" jak w nożach skandynawskich. Tak więc dopóki nie lata się po lesie grając w paintball nóż na pewno nie wyleci sam z pochwy. Mogę tylko dodać, że do noży "fixed", które sam czasem robię też szyję takie pochwy gdyż sprawdzają się najlepiej na biwaku czy dla myśliwego. Można z niej nóż łatwo wyjąć jedną ręką, a po pracy schować - bez najmniejszego problemu. Nawet grube rękawice na rękach nie będą powodować problemów, bo nie trzeba się męczyć z żadnymi zapięciami i napami. Z resztą konstrukcja pochwy, która ewoluowała przez tysiące lat w północnej tajdze w Finlandii i Norwegii nie może być zła na nóż użytkowy. |
|||||||||||||
No to jaki jest ten Companion? W sumie za relatywnie niewielkie pieniądze można mieć prosty ale użyteczny, niezawodny i na prawdę dobry nóż. Aktualnie jest promocja rozkręcająca sprzedaż i noże Greco są w cenach nawet poniżej $100 (plus opłaty dodatkowe jak transport i cło). Oczywiście nie jest to ta klasa co Strider, ale moim zdaniem Companion jest lepszy do zastosowań myśliwsko-kempingowo-wypadowych niż niejeden firmowy fixed blade w cenie SRP grubo ponad $100. Jedynym minusem jest to, że mógłby być od nowości lepiej naostrzony... Companion nie był "razor-sharp" po wyjęciu z pudełka. Kroił nawet łatwo, ale minutka na ostrzałce Spyderco bardzo mu pomogła i nóż zaczął wręcz golić. No i oczywiście gdy przyjdzie potrzeba, to nóż za te pieniądze nie żal sponiewierać do bólu czy też doostrzyć w terenie na kamieniu od kosy z braku innego. Generalnie jest to model ze wszech miar godny polecenia, a uwzględniając sensowne koszty, uważam go za bardzo udany zakup. tekst i zdjęcia: Piter
|