Blade
Show 2004
|
Blade Show… największe wydarzenie roku w świecie noży i
moje marzenie od wielu lat. W tym roku, niemałym nakładem sił, udało mi się
je zrealizować. To, co tu przedstawię, nie będzie mogło oddać nawet w
minimalnym stopniu tego, czym naprawdę był dla mnie wyjazd na Blade Show.
Noże nożami, ale prawdziwą istotą tej imprezy w Atlancie są ludzie związani z
nożami przybywający tam z całego świata. Tworzy się przez to niesamowita
atmosfera, a „show” trwa tak naprawdę nie trzy dni, lecz trzy doby bez
przerwy. W dzień na parkiecie wstawowym, zaś wieczorami i nocą w ogromnym
hotelowym lobby połączonym z barem, przestronną salą, wewnętrznym „ogrodem” i
restauracją. Zapraszam więc do mojego krótkiego reportażu. Pierwszą osobą,
którą spotkałem po wejściu do Waverly Hotel był Tom Anderson, knifemaker
kochający pracę w tytanie i zapalony strzelec wiatrówkowy. Jego kolekcja
broni pneumatycznej przyprawiłaby każdego wiatrówkowicza o zawrót głowy. Po
krótkiej rozmowie Tom wreszcie pokazał mi to, co przyniósł ze sobą na Blade
Show... także dla mnie. Cóż, rzemiosło Toma, szczególnie jeśli chodzi o
obróbkę tytanu, jest po prostu doskonałością. Wystarczy popatrzeć. |
|
Kolejne kroki po hotelowym lobby to kolejne „wielkie” spotkania...
na pierwszym zdjęciu ekipa z Buck Knives (z prawej sam C.J.Buck), na kolejnej
fotce, od lewej: znany projektant noży Joel Pirella oraz Steve Ryan znany ze
swoich hardcore’owych noży jak choćby słynny Model 1 oraz Model 7 (którego
wersję fabryczną wypuściła firma CRKT). A na trzecim zdjęciu oczywiście
najlepszy hartownik noży Paul Bos oraz ogromny Trace Rinaldi. |
|
Tutaj Ken Onion... fantastyczny facet z wielkim
poczuciem humoru! A w dłoni trzymam jego najnowszą zabawkę... nóż Bump z zupełnie
nową blokadą! Powiem tylko, że działa fantastycznie, a cofający się do
rękojeści kołek to świetne
rozwiązanie aby podczas cięcia nic nie zakłócało kształtów ostrza i nie
zahaczało o cięty materiał. Dalej, od lewej... Duane Dwyer oraz Mick Strider. Wow, to było spotkanie… Mick i Duane okazali się
być przesympatycznymi chłopakami, choć nieco ostrymi w wypowiedziach. Ale
tacy już są. Grunt, że robią doskonałe noże. Następne zdjęcie to już początek
BladeShow. Generalnie chciałbym zaznaczyć, iż kadrowanie zdjęć, dobór tematu
itp. mogą się wydać dość przypadkowe
i niespójne... cóż, po prostu na Blade Show nie można skupić się na zdjęciach
i jednocześnie poczuć tą atmosferę, wejść w show, mieć w tym udział. Musiałem
wybrać... noże, ludzie i show czy zdjęcia. Cóż, wybór dokonał się sam.
Ostatnie zdjęcie w tej serii przedstawia stół Jerry’ego Hossoma. Niestety,
Jerry poważnie uszkodził sobie rękę na miesiąc przed Blade Show i dla tego
nie wszystkie z jego noży mogły zostać wykończone... takie życie. |
|
Rzut oka na nożyki „custom” robione przez Micka i
Duane’a, a jak widać na następnej fotce dwa z nich są już u mnie pod ręką.
Oczywiście pierwsze nabytki należało odpowiednio uczcić, najlepiej serwowanym
na stoisku Strider Knives Guinnessem! Kolejne zdjęcie to już załoga
najpoważniejszedo dealera noży Mad Dog, firmy „MD Tactical”. Saxon Sword
który trzymam w ręku to esencja pojęcia „nowoczesna broń biała”. Ten krótki
miecz to coś w rodzaju współczesnego wakizashi, po prostu podąża za
każdym ruchem ręki. Piękna broń. |
|
Następnie Tom Mayo. To już godzina 13.30 i Tom wykłada
do sprzedaży swoje cacka, słynne TNT. Noży jest dziesięć, a chętnych ponad
setka (i rośnie). Tom rozdaje pierwszej grupie karty do gry... najniższa
karta zaczyna. Miałem czwórkę karo! A więc pierwszy wybieram nóż, który chcę
zakupić. Piękny TNT z czterocalową damasceńską klingą ląduje w FatBoy’u
przewieszonym przez ramię. Ale wcześniej fotka z Tomem. Potem przemieściłem
się na stoisko Microtecha... i znów zaskoczenie! Nowy, duży, tytanowy
framelock z flipperem. Zwie się Whale Shark i jest... doskonały. Coś jakby
Amphibian na sterydach. Podobnież ma wejść do produkcji na jesieni 2004 |
|
Tony Marfione... uśmiechnięty mistrz automatów,
szczególnie OTF’ów. Stoisko Microtecha było ucztą dla każdego, kto lubi
nożyki AUTO. Ale jak się okazało, pod ladą Tony miał jeszcze jedną
niespodziankę. Najnowszy nóż ze stałą klingą, robiony w ograniczonych
ilościach dla specjalnych jednostek US Navy. Wyobraźcie sobie dwukrotnie
powiększone ostrze Amphibiana, ergonomiczną rękojeść i pochwę typu LBE.
Piękna maszyna. Na razie nie ma planów, co do jej pełnej produkcji...
Wreszcie Ernest Emerson i jego karambit. Miło było pogadać z Ernim i obejżeć
najnowsze modele, jak CQC12 „Comrade” czy CQC13 „Fighting Bowie”. |
|
A tu najstarszy wystawiający swoje noże uczestnik Blade
Show. Nie wiem dokładnie ile miał lat, ale jest weteranem II W.Ś. i brał udział
w ataku na plaże Normandii... ale wciąż kuje noże, i to niezłe. Ed Fowler,
jeden z najbardziej zasłużonych ABS Master Smith’ów i twórca wspaniałych noży
roboczych kutych z węglowej stali i oprawianych w owczy róg. Ma swój własny,
niepowtarzalny styl. Kolejny nóż... tym razem wykuty z pilnika (!) nóż
roboczy w starym stylu. Piękna robota Daniela Winklera. |
|
ABS Master Smith Daniel Winkler i Karen Shook, robiąca
wspaniałe pochwy w “etnicznym” indiańskim klimacie. Dopasowują się idealnie do
noży Daniela. Larry Fuegon specjalizuje się w sztyletach, będących wręcz
rzeźbami w stali. Niektóre z jego prac osiągają cenę grubo powyżej 10.000
USD. Zaś ten młody człowiek to sam Shelby Chan, uznawany za jednego z
najlepszych fotografów noży na świecie. Wg mnie on po prostu jest
najlepszy... geniusz obiektywu i mój wzór niedościgniony. |
|
Oczywiście obowiązkowa wizyta u Chrisa Reeve’a.
Zagościłem na Blade Show poniekąd właśnie dzięki Chrisowi. To on wysłał mi zaproszenia,
przepustkę VIP oraz... kartę wstępu na Blade Award Banquet, o którym będę
pisał w dalszej części relacji z BladeShow.
Chrisa i jego żonę Anne darzę szczególną sympatią. Są to niesłychanie
miłe osoby, a przy tym Chris robi najdoskonalsze noże na świecie, co
potwierdził zdobyciem na Blade Show po raz kolejny nagrody „Manufacturing
Quality Award”. Na ich stoisku zastałem też twórcę noża Green beret, Billa
Harseya. Przyjemny, wesoły, nie zdradzający swoim wyglądem i zachowaniem
tego, iż jest jednym z najlepiej wytrenowanych w operowaniu nożem na świecie.
Lata spędził w dżungli i na pustyni. Brał udział w wielu operacjach. Człowiek
– legenda po prostu. A do tego kapitalny towarzysz wieczornych rozmów przy
piwie! |
|
Zakończył się mój pierwszy dzień Blade Show... po w
sumie 12 godzinach łażenia bez jedzenia i picia, nielicząc Guinnessa na
stoisku Strider Knives (a kto by miał czas zajmować się takimi głupotami jak
obiadek podczas Blade Show!) wreszcie do mnie dotarło, że istnieje coś takiego
jak różnica czasowa, zmęczenie po w sumie 18 godzinach podróży i kilku
godzinach snu, a czekał mnie jeszcze wieczór i noc w towarzystwie nożowego
świata. Ale o tym dopiero za 3 tygodnie. Na zakończenie tej części...
tytanowy topór z wlaminowaną krawędzią tnącą z Talonitu wykonany przez Micka
Stridera, od tak, dla zabawy! Tak patrzę na twarz Evana... czy powinienem
zacząć uciekać? Bo to, co możnaby nim zrobić, wcale takie zabawne nie jest! |